Jesienny leśny duszek.
To była bardzo kreatywna sesja. I bardzo spontaniczna. Justyna przyjechała rano. W sobotę. Wizażystki nie było, więc wymalować z lepszym lub gorszym skutkiem musiałam sama, a ponieważ nie lubię tego robić to dobrze że nie słychać co wtedy myślałam :)Gotowe pojechałyśmy w plener. Znalazłam odpowiednią polankę i posadziłam Justynę, a sama zaczęłam przygotowywać plener. Miny przechodzących ludzi gdy wpadam do zagajnika i za chwilę wybiegam z koszami pełnymi muchomorów- bezcenne :)





Powrót
Napisz pierwszy komentarz
|