Caryca w zimowym lesie
"- Monika! Już do Ciebie jadę!" - obudził mnie podekscytowany głos w słuchawce o 7.25 rano. "- Ale jest 7:25. Agata!!!" O 8-ej rano po wspólnie z Agata wypitej porannej kawce , kiedy już wiedziałam kim jestem, zaczęła się bajeczna zamieć. W lesie na ciemnych konarach drzew XVII wieczna caryca w futrzanej szubie wyglądała wspaniale. I śnieg.




Powrót
Napisz pierwszy komentarz
|